Nikt mi nie chce wierzyć, ale dziś się wyspałam, wstałam coś po 11 i od razu poszłam się kąpać. Uwielbiam leżeć w wodzie, ogólnie odkąd się nauczyłam pływać to pokochałam wodę, ale tylko basenową. Bo mam taki dziwny lęk przed jeziorami, gdzie woda nie jest czysta. Co prawda to prawda to wina filmów, których ogląda za dużo.. po prostu wydaje mi się że jak wejdę to stanę na jakąś czaszkę trupa albo wypłynie obok mnie, w sumie jak miałabym zleźć go an powierzchni wody czy ogółem an lądzie to spoko. Już kilka razy widziałam trupów i zero, nawet pawia nie puściłam... :D Gdybym mieszkała w mieście, pewnie często bym chodziła an basen i byłabym o wiele szczuplejsza... ale może w tym roku się uda jak bd chodzić z fuczakiem... ale ogółem wracając do tematu. Przyszła moja mama i oczywiście do mnie z japą ze nic w domu nie robię, jak ja się urodziłam ona nic przy mnie nie robiła, chociaż nie.. dwa razy się mną zajmowała, jak tato i babcia nie mogli. Za pierwszym razem wzięła mnie na spacer i wyrwała mi rękę, a za drugim, nie pilnowała i poparzyłam się żelazkiem na stopie. A teraz nagle wielka mamusia się znalazła i chce mnie wychowywać, no sorry ale teraz jest za późno. Ja już się jej nie dam. Bo myśli że jak bd kazać mi chodzić w szpilkach, w długich sukienkach i nie zakładać trampek, nie malować włosów na kolorowo czy nie przebijać uszu, to ja jej na to przystanę, ona chyba śni. Nienawidzę jej, po prostu, tak po prostu. W dodatku dziś mnie znów uderzyła, dwa razy, gdyby zrobiła to w twarz bez wahania oddałabym jej. Ale może przewinę tą kwestię.. oczywiście mazgaj się rozpłakał i zadzwonił do taty. Wszystko z niosę, ale nigdy nie zapomnę jak uderzyła tatę za mnie, za to ze się jej postawił, w tedy powiedziałam ze nigdy więcej tego nie zrobi. No i nie zrobiła.. bo zawsze brałam wszystko an siebie.. tęskni mi się za nim strasznie... :(
Co dziś zjadłam? A dziś zjadłam.. no ale zapomniałam, mam świetną wagę która mnie oszukuje an 150 g, nie no luzik, smile i do przodu :) :
* obiad - 200g ziemniaków, 1,5x parówka, 1x ogórek, 3 x mała łyżka śmietany 18%
Dzisiejszy dzień był bardzo spokojny, jedyny co dobrego zrobiłam to chyba pójście do Kościoła, zero skupienia, ale jakoś się przemogłam. Straciłam cała ochotę do mojej wiary, a mam nadzieję ze to jest przejściowe, a tym bardziej że we wtorek już wyjeżdżam na rekolekcje do Sandomierza. A niekoniecznie podoba mi się takie jechanie bo muszę, tak bynajmniej nie powinno być. A zapomniałam ze jeszcze ćwiczyłam z Mel B. która jest godna polecenia, ćwiczyłam z nią całe 10 min, a nawet 11, bo lubię ćwiczyć z filmikiem, a czasami mi się zacina, więc wychodzi dłużej... czeka mnie jeszcze A6W - dzień pierwszy, postanowiłam, że bd ćwiczyć 2 razy dłużej, czyli każdy przepisowy dzień dwa razy. Mam nadzieję, że mi się uda.
I znów pora liczyć kcal, staram się ich jeść jak najmniej :
*śniadanie I - jedna bułka z masłem
170 kcal
* obiad - 440g pierogów
383 kcal
*kolacja - bułka z masłem i 1/2 ogórka
170 kcal + 6 kcal = 176 kcal
^plnuję jeszcze zjeść pół lub nawet cała bułkę i 2 ogórki
85 kcal lub 170 kcal + 24 kcal = 109 kcal lub 194 kcal
Bardzo dużo jem an obiad, ale mam nadzieję, że to jakoś zmienię, już zaczynam szukać jakiś leków zmniejszających łaknienie, do tej pory zlazłam tylko "Meridia" + "Hepatil". Ale niestety z jakiś tam powodów M. został wycofany, a jak patrzyłam na ceny to cena opakowania wychodziła około 60zł... i to bez przesyłki. Wiec jak bd w Sand lub w Stw. pójdę do jakiejś apteki i po prostu zapytam. Coraz częściej próbuje myśleć że jedzenie mnie niszczy i myślę czy nie zacząć skłaniać się ku wymiotom, kiedyś już to robiłam i niezbyt pomagało, ale może teraz bd lepiej. Ale najważniejsze dziś to to, ze nawet jak zjem ta gorszą obiecję wrrr - 923 kcal to ona i tak jest mniejsza od wczorajszej, a nawet mniejsza od 950 kcal :) Z czego mogę być chyba dumna.
Kolejny wpis oznacza kolejna nutkę, zajebistą, może nie dla wszystkim. Ale ja stawiam jednak na polską muzykę... :)
Zmienił się mój blog, zmieniłam się ja, zmieniło się prawie moje całe życie. Od tak z dnia na dzień ze względu na pewną decyzję rozpier*doliłam swoje życie. Nie wiem czy każdy tak ma w swoim życiu, ale ja mam je dość często, czasami wszystko dzieje się po prostu, a każdy tylko umie wmawiać mi że tak bd lepiej dla mnie. Ale tak szczerze to nikt nie wie lepiej od tego co bd dla mnie lepsze ode mnie. I znów i znów wszystko bd zaczynać od nowa, jak również znów zaczynam swoją dietę, jest ona dość powszechna i łatwa w zastosowaniu ma nazwę 1000 lub 1500 kcal. Polega ona na jedzeniu tak skomponowanych posiłków i wykalkulowaniu z nich kcal które dziennie nie powinny przekraczać 1000 lub 1500 kcal. Jest to bardzo małą dawka, w stosunku do mojego wieku powinna ona wahać się od 2500-3500 kcal. Ja osobiście wybrałam może bardziej drastyczną ale 1000 kcal. Mam nadzieję, ze z czasem uda mi się osiągnąć upragniony cel i rozmiar ubrań, ale może po kolei. Ogólnie celem mojego bloga bd tj spowiedź przed samym sobą: Dzisiaj się trochę podłamałam ale zobaczymy ile udało mi się uzyskać kcal * śniadanie I - na śniadanie zjadłam jedna bułkę kajzerkę z masłem :)
170 kcal
*obiad - tu jest moje genialne zachowanie i podłamanie się :( zamówiłam zapiekankę z gyrosem, dla usprawiedliwienia dodam że małą...
ok. 450 kcal
* kolacja - 2x bułka kajzerka z masłem + 1/2 kiwi
2x 170 kcal + 20 kcal = 360 kcal
*w ciągu dnia wypiłam 500ml Coca-Coli zero i szkalnkę wody cytrynowej
0 kcal + 20 kcal = 20 kcal
--------------------------------------------
980 kcal
Prawdopodobnie zacznę dziś A6W oraz ćwiczenia an nogi z Mel B! Musi mi się udać!