17 sierpnia 2013

Wczoraj był kolejny dzień zmagać, ale wreszcie drobne zwycięstwa, mianowicie nie dość, ze cały dzień miałam ochotę an coś słodkiego, sama nie wiem skąd się to we mnie bierze, to w dodatku miałam pragnienie żeby czegoś się napić, czegokolwiek. Mogła to być nawet woda gazowana... byleby nie tylko to co w kołku w siebie wlewam, a bynajmniej się staram. bo jednak 1 litr to na cały dzień nie jest stosunkowo dużo, ale więcej nie umiem. Dużą część dnia poświęciłam nie tylko na grę w WŻ, ale również na odwiedzanie waszych blogów czy czytanie książki. Ale o tym postaram się napisać recenzję, w kolejnym poście, gdyż książka okazałą się na prawdę godna polecenia. Ponadto wczoraj miałam dla siebie całe 1500 kcal, gdyż zaczęłam stosować dietę przemienną, co drugi dzień 1500 kcal, a co pierwszy 1000 kcal. W dodatku postanowiłam ciągle jak się nie uczyć to czytać, bo przechodzenie obok lodówek w moim domu to dość niebezpieczne dla mnie i dla mojego łakomstwa.  




W ciągu dnia zjadłam, dużo, a nawet bardzo dużo... :

*śniadanie I - 2x pieróg
145 kcal
*śniadanie II - bułka z masłem
106 kcal
* przekąska - jabłko
52 kcal
*obiad - xg pierogów 
500 kcal
*kolacja I - 2 x bułka 
212 kcal
* kolacja II - 2x łyżek chłopskiego garnku < ale tylko na spróbowanie>
50 kcal
*kolacja III - bułka z "puszką mięsa"
150 kcal
*podwieczorek - 1x Knopers
137 kcal 
--------------------
1352 kcal




Trochę myślałam and tym wszystkim rozmawiałam z rodzicami i okazuje się, ze chyba nie mogę pojechać z Fuczim w Bieszczady. Nie wiem jak jej to powiedzieć czy nawet napisać. Bo po prostu rodzice nie mają kasy na ten wyjazd, szczególnie, ze bd musiała iść do okulisty, nowe książki do szkoły. Na pewno powiem jej prawdę, że to z braku funduszy, bo jeszcze jej prezent na urodziny "robię" no i jeszcze z tym jest kłopot. Ale myślę jak, wczoraj jak czytałam pomyślałam może, ze pojedzie z swoja kumpelą Karoliną, a ze mną spędzi kilka dni w tym tygodniu i kilka pod koniec wakacji, tak by ją zabrać na Dzień Wspólnoty. Mam nadzieję, że spasuje jej taka opcja. Błagam niech chociaż to się uda, a po za tym muszę składać na te tabletki odchudzające, które mam nadzieję, ze mi pomogą, a tanie one nie są. A o tym raczej nie chcę jej mówić. Kurde, po prostu chcę się zaakceptować. Na domiar dobrego stwierdziłam, że w następne wakacje jadę z nią do Warszawy, rodzice dadzą mi troszkę kasy jak to zawsze na jakiś wyjazd, a tam bd pracowała więc sb dorobię, może nawet uda mi się kupić mój wymarzony tel z tą fajna klapką i kilka ubrań oraz jakieś Conversy... . 

15 sierpnia 2013

I kolejny dzień dobiega końca, ogółem to mamy dziś ŚWIĘTO! Wiadomo, obecność na Mszy obowiązkowa... . Chociaż obecnie nie wydaje mi się, by wszyscy dobrze rozumieli dzisiejsze święto, większość osób jak nie poszła w nowych łaszkach pochwalić się jak to oni nie wyglądają, to po prostu popatrzeć która miejscowość jaki wieniec przygotowała, ewentualnie reszta pogadać... nie twierdzę, ze wszyscy ale jakieś 95% tak. Wracając do tematu, po Mszy poczułam się bardzo osłabiona, wzięłam jakieś leki i poszłam spać, w tym czasie Pat dzwoniła do mnie z 10x, ze jest teraz próba i, ze gdzie jestem.  Koło 18:30 obudziłam się i odruchowo chciałam zobaczyć, którą mamy godzinę, a tu patrze dzwoni właśnie Pat, odruchowo odebrałam i dogadałyśmy się, ze mam być za 5 min u niej. Ubrałam się tylko cieplej, wzięłam bluzę, aparat i pojechałam. Tam uzgodniliśmy kiedy kolejna próba, kto gra i którą pantomimę wybieramy. Po wszystkim zapytałam czy mogę u niej przegrać sb zdjęcia na Google albo żeby wysłała mi an maila, on powiedziała, ze dam mi swojego pena i odniosę w poniedziałek. Po wszystkim pojechałam do domu, wstawiłam nasze sweet fotki na grupę fb, z wczoraj i próbowałam kilka swoich dodać, bo niektóre są bardzo ładne, nawet jak na mnie :) a przy okazji przyszły zdjęcia mojego ciała, jest ohydne. Ale mogę powiedzieć, ze dieta zaczyna działać. Bez problemu wciskam się w jeansowe shorty, których wcześniej nie mogłam założyć,a  teraz swobodnie je nosze nawet na udach. :) Pierwszy sukces, byle tak dalej. 

A teraz zapodam jak zawsze jakąś dobrą nutkę a później, zdjęcia tego czego chcę się pozbyć... oraz to ile dziś zjadłam:


*śniadanie - 2 kostki czekolady 
163 kcal
* obiad - 6 pierogów - ok 250 gram
457,5 kcal
* pierogi na zimno - 200 gram
380 kcal 
*kolacja - bułka z masłem
106 kcal
-----------------------
1106,5 kcal

Dziś bardzo mało jeździłam na rowerze, może z 30 min, ale koniec ze słuchaniem mamy, gdybym nie zjadła tej czekolady < to akurat ze własnej> i tych pierogów byłoby ok... :( 
Nawet sprawa z plecakiem nie wyszła, bo wykupili i czarny i miętowe, ale napisałam do sprzedającego i ma się do mnie odezwać jak bd coś miał. Nie chce iść jak jakiś Platfus do szkoły... .





 

I tak właśnie wygląda moje okropne ciało, trzeba iść jak najbardziej mobilizować...!



No i się stało, chyba przeciążyłam nawet dawkę 1500 kcal, ogółem dzień zapowiadał się pięknie zjadłam tylko 2 x farsz z pierogów, tak żeby się czymś zapchać, ale nie dużo kcal, bo jednak wiedziałam, ze czeka mnie wyżerka u Sowy. Miało się nas zebrać siedem osób, miał być film i obrzerka. A ogółem wyszło inaczej, było nas czworo , robiliśmy zdjęcia, rozwiązywaliśmy Milionerów an tablecie, nawet byliśmy an hamaku, z którego musiałam spaść. Ogółem zabawa byłą nieziemska, ale krótka... i jednak za dużo zjadłam. Jak przyjechałam do domu, to nie dałam rady i pościłam pawia, no ale trudno. Przecież żyje się tylko raz.  A co gorsze, jak wróciłam do domku, kolo 22 zjadłam jeszcze 2 pierogi+ dużą część białej czekolady z orzechami... wrrr . Szczerze to liczyłam  że bd Kriss, bo co jak co ale wyglądałam olśniewająco, byłam dosłownie an 5 min jeszcze u Pat, które dodała  ze miałam genialny make-up... jednak mi on się niezbyt podobał, był za delikatny, sama czarna kryska na dole + tusz... 



A teraz liczymy.... ale na swoja obronę mam tylko 40 min jazdy rowerem do Kasi + 35 z powrotem i 25 min na pocztę i chyba drugie 25 z powrotem...  czyli jakieś 2h i 5min całodniowo...

* śniadanie I - farsz z pierożków
max 150 kcal
*śniadanie II - farsz z pierożków
max 150 kcal
* deserek - garść chipsów cebulowych, 10 petitków, 4 pianki, 
max 150 kcal, 420 kcal, max 200 kcal
*kolacja - 6 pierogi, 5 części białej czekolady Nussbeisser:
457,5 kcal, 408 kcal, 
--------------------------------
1 935,5 kcal

Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa.. co ja zrobiłam prawie 2 000 kcal.! Nie to nie możliwe... koniec. A teraz ile spaliłam przez 2 h jazdę na rowerze... : 1266 kcal, jeśli moja waga wynosi ok 75 kg.. Całkiem całkiem,a  może by tak codziennie tyle spalać. Od jutra codziennie jeżdżę tylko an rowerze. bd chyba najlepiej :)




13 sierpnia 2013

Hmm i już powoli opanowuje mnie szał szkoły.. no ale cóż przecież jakoś trzeba się pokazać. Jak an razie planuje kupić 3 rzeczy, ale to wcale nie wydaje się takie łatwe, bynajmniej dla mnie 
a) plecak 
b) buty
c) słuchawki XXL

Co wy na to? Zaraz wstawię kilka zdjęć :)  Mam nadzieję, że pomożecie mi wybierać, kilka rzeczy już wybrałam tylko trzeba zdecydować się w kolorze... :)  

Na początek wrzucę coś dla rozluźnienia przed bardzo ciężkim wyborem... zapraszam... 
mmhhmm... uwielbiałam i dalej uwielbiam łzy. Maja w sobie taki mega POWER!
Po prostu nuta mojego dzieciństwa i właśnie teraz powracają moje piękne, a zarazem dziecinne wspomnienia o zabawie w chowanego, o tańcach na balkonie, o przyjaciółce Karolinie, o huśtawce na podwórku... 



No to lecimy po kolei... ogółem przegrzebałam całą szafę i jakieś 150 stron na allegro szukając pod nazwą "plecak", później Blondynka dopisała jeszcze "vintage" co okazało się słowem kluczowym i zmniejszyło ilośc materiału bynajmniej an allegro z 740 str do jakiś 10 niecałych. 

a) PLECAK

czarny:
 indian fiolet:

aztec błękitny:


aztec granatowy: 


bordowy:

 miętowy:

Końcem końców waham się nad 2 plecakami, mianowicie miętowy czy czarny?

b) BUTY: 

conversy krótkie czerwone - 120,00 zł





conversy krótkie białe - 80,00 zł 




conversy długie bordowe - 130,00 zł

vansy miętowe - 90,00 zł 


Tutaj tez już się określiłam lekko, więc albo białe krótkie conversy albo miętowe vansy. To bardziej zależy od plecaka, który wybiorę. 

c) SŁUCHAWKI

CZARNE:

BIAŁE:
Tu raczej standardowo wezmę czarne, chyba że bd miętowy plecak... :)
Pomóżcie mi dopasować jeden fajny zestaw... 

Hm dzisiejszy dzień jak zwykle zawaliłam, tym razem z powodu bardzo małej ilości ruchu, no ale trudno się mówi. Jak co dzień musiałam się pokłócić z mamą, nawet nie wiem o co poszło, kurde zawsze się an mnie wyżywa. Ale jest dwie dobre wiadomości: po pierwsze przestaje być chora, a po drugie przestaje jeszcze bardziej być chora. Maść, tabletki i syrop jak najbardziej pomagają i jestem na tak :) Ogółem mogę dodać że w wiejskim życiu wzbiłam się na kolejny level, dostałam nawet dziś kościół stacyjny w Nisku... oraz pomogłam dziadkowi z pisaniem naklejek na miód całe 250 wypełniłam.
Za kilka minut bd szukać jeszcze plecaka do szkoły... coś w stylu Jagódki.

Dziś nie zjadłam żadnej przekąski, po za zdrowym jabłkiem, ale zerknijmy an całokształt:

*śniadanie - 1x bułka z z masłem
106 kcal 
*obiad - mała miseczka zupy pomidorowej z kluskami
300 kcal
* przekąska - 1x jabłko
52 kcal
* kolacja I - 2x bułka z masłem
212 kcal
* kolacja II - 1x bułka pełnoziarnista z masłem
96 kcal
--------------------------------
766 kcal

Taki wynik bardzo mi się podoba szczególnie że rano zrobiłam ledwo co 5 przysiadów i 5 brzuszków, ale jak wspominałam brak kondycji robi swoje zaraz też bd się rozciągać przez 10 min i bd robić dodatkowe brzuszki i przysiady. Co do płynów kolejny dzień mogę odhaczyć - wyłącznie woda niegazowana a nawet 1,5 litra się uzbiera przez cały dzień :) Dziś również wędrowałam po kilku blogach i na jednym słyszałam o ciekawym ćwiczeniu, coś co miało zbliżoną nazwę do chalenge ... robi się 50 przysiadów, każdego kolejnego dnia przez miesiąc dodajemy po 5. Może być bardzo ciekawie, ale czekam z tym an moją  kondycję i na mojego laptopa. Ogółem mogę też dodać, ze zaczęłam się troszkę uczyć, przerabiam an zmianę repetytorium z matematyki i jakieś ćwiczenia z angielskiego. Lubię te dwa przedmioty, a dodatkowo muszę wybrać jeszcze jeden do matury. Tylko pytanie geografia czy chemia... no niby chemie lubię bardziej i mam bardzo dobre podstawy, a jak teraz bd chciała to się przyłożę, ale z drugiej strony geografia to geografia jest jej dużo i może bd też kojarzyć. Sama wariuje, staram się też dużo czytać, by z ortografią się jakoś pogodzić...  




12 sierpnia 2013


Dzisiejszy dzień właśnie dobiega końca, a ja niemoge dostać się na bloga, mój internet muli niestety. Ale chciałam napisać, ze było mi dziś bardzo trudno,
dzień wcale nie był idealny ani przyjem,ny. Był chlernie trudny. Po mimo wpadki < ze słodką czekoladą> dałam rade i mogę czuć się troszkę dumna, aczkolwiek
to do piero początek, można nawet powiedzieć, ze wierzchołek góry lodowej. Mam nadzieję, jednak ze to się opłaci.





Co dzis zjadłam? A więc zjadłam dziś:
*śniadanie I - bułka z masłem i 1x plasterek szynki 150 kcal
*przekąska - 4x kostki czekolady 240 kcal
*śniadanie II - 1x chleb z masłęm 120 kcal
*obiad - mała miseczka zupy pomidorowej z kluskami
* podwieczorek - jabłko 52 kcal
*kolacja - 1x bułka z masłem + 1,5 plasterka szynki 170 kcal

Ciekawi mnie ile to może mieć w sumie kcal... jutro chyba bd liczyć.

W ciągu dnia wypiłam jak an razie 2 szklanki 0,5 wody niegazowanej, w ciągu nocy ogólnie piję więc może wypiję jeszcze z 250 ml.
Bardzo mało się ruszam, ale dziś rozciągałam się przez 10 min, mam kondycję w opłakanym stanie. A jutro chcę wstać trochę wcześniej koło 9 o ile mi się uda
i przebiec się kawałek mniej więcej ode mnie pod wał.. to jakiś 50 m, może troszkę mniej, oczywiście bd biec truchcikiem we własnym i spokojnym tępie. rano
i wieczorem bd się też rozciągać przez 5 min i dodatkowo zamieżam robić w tedy po 10 brzuszków i przysiadów. W trakcie dnia, pewnie koło południa chcę
robić to 10 min z Mel B. Bo w kńcu niedługo wakacje się skończą, ja wrócę an wf, zacznę płwać a tak też musze mieć jaką kolwiek kondycję, nie mówiąc już o
tym, że też chcę zacząć tańczyć i jestem bardzo zmobilizowana. Bez ruchu i powolnego, lecz systematycznego odbudowania kondycji nic nie zrobię.Wierzę, że
mi się uda i za niedługo bd szczuplejsza.




No i nie umiałam się powstrzymać, taka miseczka zupy co najwyżej może mieć 300 kcal, a teraz godzina prawdy czy udało się zjeść przyzwoitą ilość: 150 kcal + 240 kcal + 120 kcal + 300 kcal + 52 kcal + 170 kcal = 1032 kcal. Co prawda jestem w szoku, bo ta czekolada mi wszystko popsuła, jednak myślałam, że z nią wyjdzie więcej... aczkolwiek gdyby nie czekolada byłoby 708 kcal... brr 
Dzisiejszy dzień jest kolejnym koszmarem, obudziłam się coś przed 5:0, co prawda nie sama ale okropny ból miejsc intymnych. Poszłam się załatwić, ale bolało jeszcze gorzej, więc wzięłam krem i się wysmarowałam jego resztkami. Później poszłam spać, wstałam koło 12... pomodliłam się grzecznie o pomoc w walce z kilogramami :) < polecam wszystkim bo bez tego daleko nie dojdziecie, dlaczego o tym wcześniej nie pisałam? sama nie wiem, ale pomyślcie ze w tej intencji bd odmawiać 10-tek różańca i bd łatwiej o wiele. Ja robię tak, ze rano jest za dietę, kilogramy itd, a wieczorem o fantastycznego chłopaka> no i poszłam się kąpać, lepiej potrzymać jeszcze ten żołądek w niepewności, później z zasadą "żryj pół" zjadłam połowę śniadania, jedną bułeczkę z szynką. I w następnych minutach zrobiłam coś okropnego.. wrrr zjadłam 4 kostki słodkiej czekolady, ale kurde tak kusiły. Po 17 zjadłam dopiero obiad, między czasie piłam wodę niegazowaną i tylko tego się trzymam na razie. Zjadłam kanapkę z masłem, bez żadnych serków czy szynek.. . Na obiad wlałam sb do mojej tradycyjnej miseczki zupę pomidorową z kluskami, nie dość że nalałam jej mniej niż zwykle to jeszcze trochę zostawiłam. I tu mogę poczuć się dumna, już drugi raz. A teraz czekam koło 18 zjem jedno jabłko razem ze skórką, a przed 19 na kolację jedną bułkę chyba też z masłem lub z szynką. Ogółem mogę jeszcze dodać że wymyłam stary kufel do piwa, taki 0,5 litrowy i wlałam tam wodę, ogółem bardzo mało pije, ale dziś chce wypić aż 2 takie kufle, zobaczymy czy mi się uda... . 




A tak z po za to jestem chora i muszę brać jakiś syrop na gardło bez smaku, często sb kicham i wydmuchuje przez to setki chusteczek higienicznych.. biorę jeszcze tabletki do ssania, chyba CHOLINEKS. Chyba nie powinnam ich brać przy diecie, ale zrezygnowałam już z jakiś witamin na wzmocnienie odporności, zaraz bd szukać czegoś na ten temat... . Ale dzięki tej chorobie spada mi apetyt i może uda mi się to jabłko zjeść na kolacje.. :) 


11 sierpnia 2013

Arr.. mam mega kiepski humor, jeszcze babcia mnie wkurza, stara krowa, która na niczym się nie zna. Bd kazała mi jeszcze muzykę ściszać i jeszcze bd mi grozić, że mnie udecy, pff:P niech spróbuje tylko mnie dotknąć. Nie wiem skąd czerpie siły, an tą agresję, kurde a co gorsze, nie mam siły na nic innego. Jestem chora, mam osłabiona odporność i ogółem jestem słaba, a co gorsze znów mdleje. Co prawda zemdlałam tylko raz jak jechała do kościoła, no o kurde spokojnie jechałam, wyprzedziłam starsza panią, pojechałam dalej, a później pamiętam tą panią tylko obok mnie która pytała czy wszystko ze mną ok, ja ze tak. Tylko się pośliznęła. Poszłam do kościoła, w trakcie Mszy ogarnęłam, że mam podarte rajstopy i brudne buty, chyba od hamowania, nie pamiętam nic, tylko ze mi się w głowie kręciło mocno. No i tyle, Po  kościele wróciłam do domu w towarzystwie Sąsiadeczki i Gabi, która jest również pięknie opalona jak ja.  No i zjadłam coś, dużo zjadłam, ale to tak na prawdę ostatni dzień i od jutra dieta do wymienionych poniżej punktów.. tak tak dam radę! 

Podczas kazania zaczęłam się uważnie wsłuchiwać, mimo zmęczenia, czy rozkojarzenia... ale długo nie mogłam, bo co jakiś czas wpadała ta myśl i przenosiło się to an rozmowy  z Przyjacielem. Nagle ogarnęłam sytuacje, z którą tak na prawdę nie mogłam i dalej nie mogę sb poradzić. Wybaczyłam w tamtym momencie wszystkim, znajomym, przyjaciołom, rodzicom, ale nie umiałem wybaczyć nic sobie, właściwie dalej nie umiem. Nie umiem zaakceptować tego jaka jestem, czynów do których to prowadziło, a oczywiście to tylko moja wina... taka drobna refleksja nad sobą... 

W dodatku moje intymne miejsca dalej piecza, powiedziałam mamie, dała mi jakąś maść i powiedziała, ze mnie po prostu zawiało. No ale szczerze to jest niemożliwe raczej, no ale db zaczęłam smarować i boli mniej szczególnie jak minie 2-3 min od posmarowania więc luzik, do póki nie pójdę do wc i się nie załatwię w wersji mokrej, bo w tedy boli tak jak wcześniej.. . 



Noc była koszmarna, byłam już an tyle obolała i zdołowana, że chciałam wziąć wszystko co było pod ręką, jakieś nożyczki, nożyk do papieru, czy zwykły nóż i pociąć cały brzuch i nogi, nienawidzę mojego ciała i nie umiem go zaakceptować. Zrobiłam już zdjęcia tego czegoś co ma przypominać moje ciało i czekam tylko an laptop by je wstawić... wrr od poniedziałku idzie dieta, ale bez żadnego ale!. nie bd to dieta 100 kcal, ale może ona mi pomoże..., a więc zawsze było, że mam zamiar itd, ale tym razem bd przestanę na pewno:

1. Piję wyłącznie wodę niegazowaną bezsmakową.. czasami nieprzegotowaną, kufel wieczorem po kolacji.
2. Raz dziennie jem min jednego owca.
3. Zamiast wysoko słodzonych/kalorycznych jem słodycze lekkie, np zamiast białego Kit-Kata, którego uwielbiam zjem batona co prawda czekoladowego ale z płatkami. 
4. Codziennie się rozciągam min 15 min, co drugi dzień robię po 10 brzuszków, a co pierwszy 10 min z Mel B. Wyjątkiem jest tylko niedziela. 
5. Od września pływam 2x w tygodniu, na pewno bd to sobota i jeszcze jeden dzień w  trakcie tygodnia, może czwartek, bo i tak będą zbiórki. 
6. Rezygnuje z wszystkich fast foodów: pizze, zapiekanki, frytki, kebaby, hot-dogi, cheeseburgery, hamburgery, chipsy, itd. 
7. Nie jem sera żółtego i parówek.

Może to jakoś mi pomoże.. bo już an prawdę nie widzę dla siebie żadnej nadziei, jest mi z tym strasznie ciężko.